Saturday 29 April 2017

„Jak zmieniłam swój niezdrowy tryb życia i sylwetkę?”” – motywująca metamorfoza Agaty


Nigdy nie jest za późno na znalezienie dobrej drogi. Każdy z nas ma prawo zbłądzić. Nie uwierzę w to, że żadna z Was w swoim życiu nie wyróżnia momentu, w którym jadła niezdrowo, mało ćwiczyła. Tym krótkim wstępem chciałam przedstawić  Wam metamorfozę Agaty, poznajcie ją bliżej.

” Moja przemiana zaczęła się około roku temu, wcześniej prowadziłam niezdrowy tryb życia Uwielbiałam słodycze i pakowałam je w siebie kilogramami. Nie było dnia żebym nie podjadła czekolady. W którymś momencie spojrzałam na siebie w lustrze i powiedziałam dosyć ! To co robię wcale nie służy mojemu zdrowiu, a już na pewno nie figurze. Zawsze marzyłam żeby wcisnąć się w elegancką sukienkę i wyglądać olśniewająco bez żadnych wałeczków, które koniecznie trzeba ukryć.

Na początku nie wiedziałam jak się za to zabrać więc zaczęłam przeglądać internet w poszukiwaniu metod odchudzania. Chciałam schudnąć szybko dlatego podjęłam wyzwanie interwałowe. Jak szybko zaczęłam tak szybko sie zniechęciłam. Kondycja była w fatalnym stanie, przerzuciłam się na sama dietę. Jedłam zdrowo i chudłam faktycznie, tylko moja skóra nie była w najlepszym stanie. Wtedy mój przyjaciel doradził mi pójście na siłownie i od tego wszystko się zaczęło ! Polubiłam to naprawdę.


We wszystkim wspiera mnie mój chłopak który razem ze mną trenuje do dziś,
a najwięcej zawdzięczam mojej trenerce Alicji to ona pokazała mi jak jeść i ćwiczyć by czuć się dobrze i dobrze wyglądać:) jem słodycze od czasu do czasu nikt nie jest święty
i w końcu mam moją wymarzoną sukienkę i to nie jedną. Dla pasji zaczęłam również ćwiczyć pole dance

Moja waga spadła 68 kilogramów na 56,5
Mój przepis na metamorfozę: trening siłowy i zdrowa dieta działa cuda

W tej chwili juz tylko zależy mi na uwidocznieniu mięśni, które najpierw muszę zbudować długa droga przede mną ale widzę ze warto czasem powiedzieć nie słodkościom, żadnych głodówek tylko racjonalne żywienie!”

Dziewczyny, jak Wam się podoba sylwetka Agaty? Dziewczyna wykonała kawał roboty. Nie tylko przeszła metamorfozę, ale również niesamowicie zmieniła swój styl życia. Własnie o to w tym wszystkim chodzi! Jeżeli macie do Agaty jakieś pytania, zostawcie je pod wpisem. Koniecznie zajrzyjcie na jej instagram. Myślę, że naszej dzisiejszej bohaterce byłoby bardzo miło, gdybyście zostawiły dla niej kilka motywujących słów, do których mogłaby wrócić w chwili zwątpienia.

INSTAGRAM AGATY ==>> KLIKNIJ TUTAJ

Pozdrawiam,

Dominika

Let’s block ads! (Why?)



Source link

Artykuł „Jak zmieniłam swój niezdrowy tryb życia i sylwetkę?”” – motywująca metamorfoza Agaty pochodzi z serwisu Super Majice - Moje miejsce na ziemi.



from
http://www.super-majice.com/jak-zmienilam-swoj-niezdrowy-tryb-zycia-i-sylwetke-motywujaca-metamorfoza-agaty/

Thursday 27 April 2017

Protokół autoimmunologiczny i detoksykacja. Gdy stajesz się swoim wrogiem (2)


Choroby autoagresywne zostały sklasyfikowane jako choroby genetyczne. Jednak badania na bliźniętach wykazały, że dziedziczność takiej choroby wynosi zaledwie 25 proc. W 75 proc. decydują czynniki środowiskowe – więc chorobę można pokonać.

Jak dowiodła stosunkowo nowa gałąź nauki – epigenetyka, ekspresją genu (stopniem, w jakim cechy uwarunkowane genetycznie zostaną uwydatnione) można sterować. By choroba autoimmunologiczna mogła „zaskoczyć”, coś musi pobudzić geny. Tym czynnikiem środowiskowym mogą być: pokarm, toksyny, ukryte infekcje, stres. Zmieniając sposób odżywiania, dbając o zdrowie jelit i ich szczelność, ograniczając kontakt z substancjami toksycznymi i uwalniając się od stresu, można zdezaktywować geny, a tym samym odciążyć układ odpornościowy – przekonuje dr Amy Myers, specjalistka w dziedzinie schorzeń autoagresywnych, dyrektor medyczny ośrodka medycyny funkcjonalnej Austin UltraHealth. Rola tych czynników nie zmienia się nawet po „aktywacji” choroby – nadal mogą prowadzić do zaostrzenia objawów lub ich cofnięcia.

Uzdrawianie jelit

Pierwszym krokiem w walce z chorobą autoagresywną jest uszczelnienie jelita. Jedną z głównych przyczyn nieszczelności jest dysbioza, czyli zaburzona równowaga między korzystnymi i niekorzystnymi gatunkami bakterii w jelicie. Dysbioza przyczynia się do nietolerancji pokarmowych – oba te problemy powinny być leczone razem – oraz wielu niedoborów: aminokwasów, enzymów, witamin, minerałów oraz neurotransmiterów wpływających na nasz nastrój (np. serotoniny, która w 80 proc. jest produkowana w jelicie).

Aby jelito wróciło do zdrowia, należy włączyć żywność probiotyczną (fermentowane warzywa, kefir kokosowy) oraz zastosować suplementację. Dla jelita zbawienny będzie probiotyk dobrej jakości, zawierający minimum 50 mld CFU i przynajmniej 10 rodzajów szczepów bakterii (szczepy Lactobacillus, Bifidobacterium, Saccharomyces boulardii). Pacjentom zaleca się bulion na kościach lub kurzych łapkach, który zawiera kolagen oraz aminokwasy prolinę i glicynę pomagające wyleczyć uszkodzone ścianki komórek. Wskazane są produkty kokosowe z uwagi na średniołańcuchowe kwasy tłuszczowe (MCFA), które są łatwiej trawione od innych tłuszczów, więc są lepsze dla nieszczelnego jelita. Protokół dr Myers obejmuje suplementację L-glutaminą, glutationem lub N-acetylocysteiną (NAC), kwasami omega-3, witaminami C oraz D3, enzymami trawiennymi i wspomagającymi pracę wątroby.

Żegnamy ziarna, strączki, psianki

W glutenie można znaleźć wiele problematycznych białek, ale chyba najgorszym z nich jest gliadyna, która uszkadza wyściółkę jelit nawet u zdrowych osób. Warto pamiętać, że gluten wywołuje objawy niekoniecznie trawienne, takie jak: ból (np. stawów czy migreny), zaburzenia funkcji poznawczych, kłopoty ze snem, zmęczenie, depresję, egzemy. Słowo „gluten” oznacza „klej” – to on odpowiada za kleistą konsystencję ciasta i znalazł szerokie zastosowanie w przemyśle spożywczym jako spoiwo i wypełniacz. Dziś jest niemal w każdym przetworzonym produkcie.

Gluten występuje w pszenicy, orkiszu, życie i jęczmieniu, jednak wszystkie zboża i tzw. pseudozboża należy wykluczyć w trakcie leczenia jelit z dwóch powodów. Po pierwsze, badania, których wyniki opublikowano w 2010 roku na łamach Journal of the American Dietetic Association dowiodły pozornej tylko bezglutenowości pozostałych ziaren – w ponad połowie z 22 analizowanych zbóż bezglutenowych wykryto ślady glutenu. Po drugie, białka zbóż z natury bezglutenowych mają budowę na tyle podobną do glutenu, że układ immunologiczny może się mylić i odczytywać je jako gluten. Nauka nazwała to zjawisko reakcją krzyżową – gdy po spożyciu ryżu czy kukurydzy układ odpornościowy zalewa organizm związkami chemicznymi mającymi wywołać stan zapalny. Do pokarmów, które organizm myli z glutenem, należą: ryż, kukurydza, proso, owies, nabiał, drożdże. Protokół autoimmunologiczny obejmuje wykluczenie wszystkich tych produktów na minimum miesiąc, a gdy objawy ustąpią, można do nich wrócić, ale w rozsądnych ilościach.

Drugim szkodliwym dla osób z chorobą autoimmunologiczną składnikiem ziaren są lektyny. W dużych ilościach zawierają je obok zbóż rośliny strączkowe (soja, fasola, groch, soczewica) oraz warzywa psiankowate (pomidor, papryka, ziemniak, bakłażan). Pewne rodzaje lektyn znajdziemy też w nabiale. Lektyny to białka drażniące jelita, uszkadzające ich ścianki i pobudzające układ odpornościowy. Najbardziej kłopotliwa z nich wydaje się prolamina występująca w komosie ryżowej, owsie i kukurydzy – pod względem swej charakterystyki mająca wiele wspólnego z glutenem. Moczenie, gotowanie, fermentowanie nie pozbawia roślin lektyn. Produkty modyfikowane genetycznie oraz hybrydyzowane wydają się być najbogatsze w lektyny, gdyż zostały zmodyfikowane tak, by zwalczały owady. Poza tym żywność GMO zaburza florę bakteryjną jelit, nasila reakcje alergiczne i osłabia funkcje trawienne, więc nie powinna być spożywana.

Wywołać zespół nieszczelnego jelita mogą też saponiny. Występują we wszystkich roślinach, jednak w najwyższym stężeniu znajdziemy je w strączkach, pseudozbożach (jak komosa ryżowa) i psiankach. „Te ostatnie zawierają odmianę saponin nazywaną glikoalkaloidami, których niewielka ilość wystarcza, by wywołać chorobę autoagresywną” – przestrzega w swej książce pt. Możesz wyleczyć choroby autoimmunologiczne dr Amy Myers.

Toksyczna pszenica, prozapalny nabiał

Innym kłopotliwym białkiem występującym w ziarnach i strączkach jest aglutynina. Szczególnie obficie występuje w pszenicy. Prowadzi do zespołu nieszczelnego jelita i zaburza pracę układu odpornościowego, ma bezpośrednie działanie toksyczne na większość tkanek ludzkiego ciała. Aglutynina może zakłócić działanie systemu hormonalnego i przyczyniać się do wielu przewlekłych chorób. „Spożycie prolaminy i aglutyniny wywołuje silne zatrucie organizmu oraz stan zapalny – wyjaśnia dr Amy Myers. – Osoby zdrowe poradzą sobie z takim obciążeniem, ale cierpiący na choroby autoagresywne lub pacjenci kwalifikujący się do grupy zagrożonej zachorowaniem powinni unikać ich jak ognia”.

Najnowsze badania, które zaledwie kilka miesięcy temu były prezentowane w Wiedniu na prestiżowym kongresie United European Gastroenterology (UEG Week 2016), zwróciły uwagę na jeszcze jedną proteinę obecną w pszenicy. To amylase trypsin inhibitors – ATIs (inhibitory amylazy/trypsyny). Zdaniem profesora Detlefa Schuppana z Uniwersytetu Jana Gutenberga w Niemczech „ATIs mogą promować powstanie stanów zapalnych w innych przewlekłych chorobach powiązanych z układem immunologicznym, które toczą się poza jelitami”. Mogą nasilać objawy reumatoidalnego zapalenia stawów, stwardnienia rozsianego, astmy, tocznia i niealkoholowego stłuszczenia wątroby, a także chorób zapalnych jelit.

Według badań doktora Williama Davisa, autora książki Dieta bez pszenicy, zboże to wydziela polipeptydy, które mają zdolność wnikania do mózgu i wiązania się z receptorami opioidowymi, działając na nas jak narkotyk. Pszenica wpływa nie tylko na chemię myśli, zachowanie, uzależnienia, ale może wpłynąć na budowę mózgu i układu nerwowego, przyczyniać się do braku koordynacji ruchów oraz demencji.

Z jadłospisu osoby cierpiącej na chorobę autoimmunizacyjną powinien też zniknąć nabiał. Składnikiem uszkadzającym jelita jest białko kazeina. Pożegnać się trzeba z cukrem, który sieje spustoszenie w systemie trawiennym – karmi drożdże, candidę i złe bakterie dalej niszczące jelita. Niewskazane są oleje rafinowane, alkohol, kawa, herbata.

Trujące plastiki, metale ciężkie, mykotoksyny

Co roku mamy kontakt z ponad 80 tys. substancji chemicznych i toksyn, które sieją spustoszenie w układzie odpornościowym. Gdy stowarzyszenie Environmental Working Group zbadało krew pępowinową noworodków, okazało się, że zawiera ona blisko 300 substancji chemicznych pochodzących z produkcji przemysłowej, w tym pestycydy, ftalany, parabeny, dioksyny, środki opóźniające zapłon, teflon i rtęć! Aż 53 związki chemiczne – wykryte w badaniach przeprowadzonych w 2003 roku w USA na obecność u dorosłych metali ciężkich i chemikaliów przemysłowych –  wytłumiają układ odpornościowy. Dr Douglas Kerr, profesor wydziału medycyny Uniwersytetu Johna Hopkinsa w Baltimore, uważa, że to właśnie ekspozycja na toksyny i substancje chemiczne sprawia, że ryzyko zachorowania na choroby autoagresywne staje się coraz większe.

Toksyny to groźne substancje, które w niekontrolowany sposób dostają się do organizmu człowieka. Oprócz setek tysięcy chemikaliów przemysłowych (np. ksenoestrogenów – obecnych w jedzeniu, kosmetykach czy opakowaniach) należą do nich metale ciężkie (w tym arszenik, kadm, ołów, rtęć) oraz mykotoksyny (trucizny wydzielane przez pleśnie porastające budynki). W jaki sposób mogą wywoływać choroby autoagresywne?
„Według jednej z hipotez metale ciężkie odkształcają lub uszkadzają komórki różnych rodzajów tkanek – wyjaśnia dr Amy Myers. – Układ odpornościowy nie rozpoznaje zniekształconej tkanki i przypuszcza na nią atak. Kolejna teoria mówi, że metale ciężkie pobudzają układ immunologiczny, który działając w trybie podwyższonej gotowości, przestaje rozróżniać tkankę przyjazną i wrogą – traci »tolerancję siebie«. Rezultatem obu scenariuszy jest stan zapalny”. Istnieje też trzecia teoria, według której toksyny powodują skurczenie lub atrofię grasicy, uniemożliwiając tym samym produkcję wystarczającej liczby limfocytów T regulatorowych, które pilnują, by pozostałe limfocyty nie pomyliły tkanki organizmu z intruzem.

Dr Anna Romaniuk, immunolog, mikrobiolog i psychodietetyk, współautorka pierwszego w Polsce programu nauczania immunologii dla studentów medycyny, przypomina, że początek XX wieku charakteryzowała walka z patogenami, potem nauka zajęła się kancerogenami, czyli substancjami rakotwórczymi, a „hitem” XXI wieku są tzw. autogeny, które powodują dysfunkcję układu odpornościowego, w wyniku czego zaczyna on atakować własne tkanki. „Najczęstszym autogenem są amalgamaty – podkreśla. – Jak się rozmawia z dentystami, oni naprawdę nie wiedzą, o czym my, immunolodzy, do nich mówimy, i nadal stosują plomby amalgamatowe. Ostatnio podpisałam petycję, żeby zacząć przeciwdziałać temu, bo sobie naprawdę robimy dużą szkodę”. Dr Amy Myers zaleca swym pacjentom z chorobą autoagresywną wymianę plomb metalowych na kompozytowe, ale tylko u dentysty specjalizującego się w stomatologii biologicznej.

Detoksykacja

Strategia zwalczania toksyn obejmuje profilaktykę i detoksykację. Im mniej toksyn dopuścimy do organizmu, tym mniejszego wysiłku będzie wymagać jego odtruwanie. Warto zainstalować filtr do wody – zarówno tej do picia, jak i do kąpieli. Pozbędziemy się w ten sposób fluorków, chloru i bromków. „Te trzy związki chemiczne konkurują z jodem w naszym ciele i nierzadko go zastępują – wyjaśnia dr Amy Myers. – Niewykluczone, że to właśnie chemiczna zupa, którą pijemy każdego dnia, odpowiada za wzrost liczby zachorowań na schorzenia tarczycy”. Do wód gruntowych przedostaje się z fabryk jeszcze jedna groźna substancja – trichloroeten. Pod prysznicem tri wdychamy z powietrzem i wchłaniamy przez skórę. Tymczasem – co odkryła dr Kathleen Gilbert z Wydziału Mikrobiologii i Immunologii w Arkansas Children’s Hospital Research Institute – drobne, ale napływające nieprzerwanie cząstki trucizny potęgują obciążenie układu odpornościowego, prowadząc w końcu do choroby autoagresywnej.

Swoim pacjentom dr Amy Myers zaleca też zakup filtrów powietrza do domu i miejsca pracy. Badania przeprowadzone przez amerykańską Agencję Ochrony Środowiska wykazały, że zamknięta przestrzeń jest od dwu do stu razy bardziej skażona niż powietrze na zewnątrz.

W miarę możliwości żywność powinna pochodzić z hodowli i upraw ekologicznych. Badania z 2007 roku, w których analizie poddano 300 tys. aktów zgonu z okresu 14 lat, wykazały, że rolnicy wykorzystujący w pracy pestycydy częściej umierali w wyniku chorób autoimmunologicznych. Jedzenie nie powinno też mieć styczności z folią i plastikami, zazwyczaj zawierającymi substancje estrogenopodobne. Unikajmy teflonu – jego główny składnik, czyli kwas perfluorooktanowy, który oddziałuje na funkcjonowanie komórek układu odpornościowego, wykryto we krwi aż 96 proc. Amerykanów. Równie ważne jest korzystanie z nietoksycznych kosmetyków. Na stronie TeensTurningGreen.org w zakładce Dirty Thirty (brudna trzydziestka) można znaleźć stale aktualizowany ranking najgroźniejszych substancji. Z kolei w kosmetykach ekologicznych warto się upewnić, że do ich produkcji nie wykorzystano glutenu, ziaren, roślin strączkowych czy nabiału.

Toksyny, które znalazły się w naszym organizmie, możemy usunąć w moczu, kale i pocie. Jednak należy pamiętać, że detoksykacja jest procesem dwufazowym – toksyny zmieniają właściwości i z formy rozpuszczalnej w lipidach przechodzą w formę rozpuszczalną w wodzie i dopiero wtedy możemy je usunąć z organizmu. Jeśli zachodzi tylko pierwsza faza tego procesu, to pacjent jest w gorszej sytuacji, niż gdyby detoksykacji nie zainicjował. Proces ten zachodzi głównie w wątrobie i do jego przeprowadzenia potrzebne są określone związki chemiczne umożliwiające zainicjowanie fazy drugiej.

Glutation, który w największym stężeniu występuje w wątrobie, jest najsilniejszym związkiem odtruwającym wytwarzanym przez organizm człowieka. Wiąże się z wolnymi rodnikami – cząsteczkami niszczącymi tkankę – oraz rtęcią i pomaga usunąć te związki z organizmu. „Jeśli poziom glutationu jest niewystarczający, toksyny dłużej zalegają w organizmie lub odkładają się w tłuszczu, skąd mogą przypuścić zmasowany atak na układ odpornościowy” – wyjaśnia dr Myers. Dlatego zaleca w diecie dużo składników ułatwiających organizmowi wytwarzanie glutationu – czosnku, cebuli i warzyw z rodziny krzyżowych – oraz suplementację glutationem w postaci liposomalnej. Dr Anna Romaniuk poleca w codziennej diecie bogate w glutation brokuły, szparagi i awokado, a także ostropest plamisty, który podnosi o 50 proc. poziom tego silnego detoksykatora. Jej zdaniem warto też wykorzystać inny organ – skórę: „Detoksykacja może zachodzić przy pomocy sauny infrared, równie dobrze detoksykują kąpiele siarczanowe”.

Sukcesy dr. Hymana

Dr Mark Hyman, twórca medycyny funkcjonalnej, wyjaśnia, w jaki sposób leczył niektórych pacjentów cierpiących na choroby autoimmunologiczne: „Jedna z moich pacjentek chorowała na ciężką łuszczycę oraz chorobę zwyrodnieniową stawów. Miała 42 lata, a nie potrafiła wchodzić po schodach i schodzić z nich, wykąpać się samodzielnie czy zajmować własnymi dziećmi. Jednak zaledwie 10 miesięcy od rozpoczęcia leczenia, które polegało na wyeliminowaniu z diety glutenu oraz innych alergenów, oczyszczeniu organizmu ze śladów metali ciężkich oraz unormowaniu pracy układu odpornościowego, wyszła z mojego gabinetu nie tylko lżejsza o 15 kilogramów (stany zapalne powodują tycie), ale także całkowicie wyleczona z bólu i łuszczycy. Nie był to odosobniony przypadek. Miałem też pacjenta, który od lat cierpiał na krwawe biegunki i wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Stosował specjalne diety oraz środki wspomagające trawienie, które nieco mu pomogły, lecz nie były w stanie go wyleczyć… aż w końcu pomogło wyeliminowanie z jego organizmu rtęci. Ostatnio przyszła do mnie pacjentka, która cierpiała z powodu zmęczenia oraz zmian w mózgu spowodowanych przez stwardnienie rozsiane. Jej objawy ustąpiły całkowicie po usunięciu plomb zawierających rtęć oraz zastosowaniu diety oczyszczającej”.

Katarzyna Lewkowicz-Siejka
[Ostatnia część artykułu będzie poświęcona roli stresu i ukrytych infekcji].

źródło: Miesięcznik “Znaki Czasu“, 4/2017



Source link

Artykuł Protokół autoimmunologiczny i detoksykacja. Gdy stajesz się swoim wrogiem (2) pochodzi z serwisu Super Majice - Moje miejsce na ziemi.



from
http://www.super-majice.com/protokol-autoimmunologiczny-i-detoksykacja-gdy-stajesz-sie-swoim-wrogiem-2/

Łupy z promocji w Rossmannie -55% – OSTATNIA SZANSA NA ZAKUPY

Gdy stajesz się swoim wrogiem – jak pokonać choroby z autoagresji (1)


Choroby autoimmunologiczne stają się równie powszechne jak choroby układu krążenia i nowotworowe. To plaga XXI wieku. Choć uznano je za nieuleczalne, można z nimi wygrać.

Według wielu badaczy choroby autoimmunizacyjne, bo taka jest ich prawidłowa nazwa, plasują się na trzecim miejscu na liście najbardziej rozpowszechnionych chorób przewlekłych w USA – tuż za chorobami układu krążenia i nowotworami. Są też tacy lekarze, którzy uważają, że chorych na choroby z autoagresji jest nawet więcej niż pacjentów kardiologicznych i onkologicznych razem wziętych. Takiego zdania jest dr Mark Hyman, założyciel Instytutu Medycyny Funkcjonalnej oraz Ultra Wellnes Center, dyrektor medyczny Cleveland Clinic Center for Functional Medicine, znany mówca i edukator zdrowia, jeden z dziesięciu najlepiej sprzedających się autorów według dziennika New York Times – m.in. współautor książki Plan Daniela napisanej wspólnie z pastorem Rickiem Warrenem na temat „najstarszej i najskuteczniejszej diety świata – prosto z Biblii”. Lekarze medycyny funkcjonalnej oraz specjaliści medycyny spersonalizowanej i medycyny żywienia odnoszą ogromne sukcesy w leczeniu pacjentów z chorobami autoimmunologicznymi. Medycyna funkcjonalna zakłada, że zachowanie zdrowia nie jest kwestią wyleczenia pojedynczych objawów czy nawet chorób, ale ciała jako całości – przy założeniu, że poszczególne jego układy nieustannie na siebie oddziałują. Przy zastosowaniu odpowiednich protokołów leczniczych, opartych przede wszystkim na zmianie odżywiania i wspomagającej suplementacji, choroby z autoagresji można zatrzymać, a nawet cofnąć.

Hashimoto i spółka

Najpowszechniej występującą chorobą z autoagresji jest choroba Hashimoto – najczęstsza przyczyna zapalenia tarczycy i jej niedoczynności. Wśród innych znanych chorób można wymienić cukrzycę typu pierwszego, reumatoidalne zapalenie stawów (RZS), toczeń rumieniowaty układowy, stwardnienie rozsiane (SM), chorobę Leśniowskiego-Crohna, wrzodziejące zapalenie jelita grubego, łuszczycę, bielactwo, a wśród rzadziej spotykanych – sarkoidozę. W sumie chorób tych naliczono około stu.

W ostatnich latach obserwuje się stale zwiększającą się zapadalność na choroby autoimmunologiczne. Ich wspólną przyczynę stanowi produkowanie przez organizm przeciwciał niszczących komórki własnego organizmu. W normalnych warunkach przeciwciała służą do walki z wrogami zewnętrznymi: bakteriami, wirusami, grzybami i toksynami, ale nadwyrężony układ odpornościowy zaczyna atakować własne białka. Za głównych winowajców długo uważano bakterie i wirusy, jednak obecnie coraz częściej wymienia się obok nich nieprawidłowo funkcjonujące jelito. Czynnik genetyczny odpowiada za choroby autoagresywne jedynie w 25 proc.

Problem się pogłębia, ponieważ w medycynie nie ma specjalizacji: choroby autoimmunologiczne. Zwykle pacjenta kieruje się do lekarza zajmującego się leczeniem konkretnego układu, który zaatakowała choroba: endokrynologa (np. hashimoto), reumatologa (np. RZS), dermatologa (np. łuszczyca), gastroenterologa (np. choroba Crohna). Jeśli objawy dotyczą dwóch chorób z autoagresji, pacjent leczy się u dwóch specjalistów. Medycyna alopatyczna skupia się na postawieniu diagnozy i leczeniu objawów. Tymczasem choroba autoimmunologiczna obejmuje cały organizm – choruje cały układ odpornościowy, dlatego medycyna funkcjonalna leczy nie chorobę, lecz człowieka, i poszukuje zależności między poszczególnymi układami organizmu, koncentrując się na zwiększaniu ich wydajności.

W niektórych przypadkach leki pozwolą na wyeliminowanie symptomów, jednak mimo to choroba przybierze na sile – uważa dr Amy Myers, specjalistka w dziedzinie schorzeń autoagresywnych, założycielka ośrodka medycyny funkcjonalnej Austin UltraHealth, autorka książki pt. Możesz wyleczyć choroby autoimmunologiczne, która w ubiegłym roku ukazała się w Polsce. I przestrzega: wystąpienie choroby autoimmunizacyjnej trzykrotnie zwiększa ryzyko pojawienia się kolejnych! Protokół Myers (terapia opracowana przez lekarkę) ma na celu wyeliminowanie źródła problemu, czyli usunięcie czynników, które zaburzyły pracę układu odpornościowego, i wzmocnienie go. Wśród czynników inicjujących choroby autoimmunizacyjne dr Myers wymienia alergie pokarmowe, zespół nieszczelnego jelita, obciążenie toksynami, ukryte infekcje i stresujące życie. Jej program, podobnie jak innych specjalistów (lekarzy zajmujących się tymi chorobami, dietetyków klinicznych, immunologów), obejmuje zmianę sposobu odżywiania (wykluczenie alergenów i czynników prozapalnych), wyleczenie jelit i infekcji, detoksykację i obniżenie poziomu stresu.

Jelito jak sito

Jako pierwszy tematem przesiąkliwości jelit i negatywnego wpływu glutenu – czym zrewolucjonizował podejście do chorób autoimmunologicznych – zajął się dr Alessio Fasano, światowej sławy gastroenterolog, specjalista w dziedzinie zaburzeń związanych ze spożywaniem glutenu, założyciel Ośrodka Badań nad Celiakią w Massachusetts General Hospital w Bostonie, autor książki pt. Wolni od glutenu. W przeciwieństwie do większości lekarzy Fasano też uważa, że proces autoimmunologiczny może być powstrzymany po wyleczeniu nieszczelnego jelita i wyeliminowaniu czynnika wyzwalającego, gdyż te dwa czynniki w większym stopniu odpowiadają za chorobę niż czynnik genetyczny (tzw. trójnogi stół autoimmunologii).

Termin „zespół jelita przesiąkliwego” dopiero od niedawna gości w podręcznikach medycyny, przyznaje dr Anna Stobierska, lekarka współpracująca z Fundacją „Jak Motyl”, która zajmuje się chorymi na hashimoto. Wyjaśnia, że do problemu przyczyniają się m.in leki. „My, lekarze, stosujemy bardzo dużo leków [u pacjentów], nie wiedząc tak naprawdę do końca, jak one wpływają na stan naszych jelit, na naszą całą florę bakteryjną – mówi. – To są głównie antybiotyki, ale również leki przeciwzapalne mają ogromny wpływ na zaburzoną florę bakteryjną”. Do najczęściej stosowanych przez Polaków leków z grupy NLPZ należą aspiryna i ibuprofen. Ale na rozszczelnienie jelita mają też wpływ leki obniżające kwasowość żołądka, tabletki antykoncepcyjne, chemioterapia, mykotoksyny (toksyny wytwarzane przez pleśnie), pasożyty, zespół rozrostu bakteryjnego jelita cienkiego (SIBO), drożdżyca. Przyczyniają się również do niego niektóre pokarmy: nabiał, jajka, gluten, lektyny zawarte w ziarnach, roślinach strączkowych i warzywach psiankowatych, cukier, alkohol, organizmy transgeniczne, a także nietolerancje pokarmowe i niedobór enzymów trawiennych. Nie bez wpływu na stan jelit pozostaje stres – zarówno ten emocjonalny, jak i fizyczny.

W zespole nieszczelnego jelita utrudnione jest wchłanianie substancji odżywczych, zwiększona przepuszczalność wyściółki i dochodzi do rozwarstwienia połączeń ścisłych. Do krwiobiegu zaczynają przenikać różne toksyny, zarazki i nie do końca strawiony pokarm. „Układ immunologiczny zaczyna szaleć. Opracowuje nowe przeciwciała mające zwalczać nieoczekiwanych intruzów – gluten, cząstki nabiału, jajek i inne, całkiem zdrowe pokarmy – wyjaśnia dr Amy Myers, dodając, że efektem jest przewlekłe zapalenie. – Układ immunologiczny staje w obliczu permanentnego oblężenia, a pacjent kwalifikuje się do spektrum autoimmunizacyjnego. Jeśli podwyższony stan zagrożenia utrzyma się przez dłuższy czas, może dojść do rozwoju choroby autoagresywnej”.

Winowajca gluten

Z glutenem powiązano ponad 55 różnych chorób. Celiakia należy do najpoważniejszych, ale gluten ma również związek z astmą, bólami stawów i innymi chorobami autoimmunologicznymi, w tym chorobą Hashimoto. Z uwagi na powinowactwo budowy tego białka do ciała tarczycy, układ immunologiczny po pewnym czasie produkcji przeciwciał glutenu na swą czarną listę „wpisuje” także tkankę gruczołu tarczowego. To zjawisko nazwano mimikrą molekularną – gdy organizm zaczyna traktować własną cząstkę jak intruza. W chorobach autoagresywnych pacjent – nawet jeśli testy wykażą, że nie ma alergii/nietolerancji na gluten – powinien na zawsze wykluczyć go z diety. Niedawno odkryto, że nawet niewielka ilość glutenu może spowodować podniesienie poziomu destrukcyjnych przeciwciał aż na trzy miesiące.

Dr Fasano, pionier badań nad wpływem glutenu na układ trawienny, odkrył, że gluten inicjuje produkcję zonuliny odpowiedzialnej za zwiększenie przepuszczalności nabłonka. U osoby zdrowej połączenia ścisłe znowu się zamkną, a układ trawienny wróci do pracy bez większego problemu, jednak u osoby chorej może dojść do nawrotu dolegliwości. Dlaczego nasi dziadkowie nie mieli takich problemów? Otóż wszystkiemu winna jest hybrydyzacja pszenicy i innych zbóż (gluten występuje jeszcze w życie i jęczmieniu, skażony jest nim również owies), która przyczyniła się do powstania nieznanych wcześniej odmian glutenu. Nowoczesna pszenica może wytworzyć ponad 20 tys. unikalnych rodzajów białek, a genetycy nie są w stanie przewidzieć, jaki to może mieć wpływ na zdrowie. Drugim problemem jest proces zwany deaminacją, polegający na usunięciu z białka glutenu grupy aminowej. Dzięki temu producenci żywności mogą nasycić swoje produkty glutenem – zaczęto go więc wykorzystywać w formie konserwantu i zagęszczacza w produktach, w których wcześniej nie występował. Znajdziemy go m.in. w wędlinach, cukierkach, czipsach, alkoholach, prażonych orzechach, przyprawach w kostce, ketchupie i sosach, wegańskich zamiennikach, kwasku cytrynowym, skrobi spożywczej, syropie glukozowym, zamiennikach tłuszczu, enzymach, proszku do pieczenia, lekach i suplementach diety, a nawet kosmetykach i paście do zębów. Lista jest bardzo długa, a na etykiecie gluten lubi ukrywać się np. jako białko roślinne, skrobia roślinna czy naturalne aromaty. „Osobiście jestem zdania, że to właśnie połączenie nowych rodzajów białka z przeciążeniem organizmu glutenem odpowiada za epidemię chorób autoimmunizacyjnych” – mówi dr Amy Myers. Jej opinię potwierdzają wyniki badań opublikowanych w prestiżowym dzienniku medycznym „Gastroenterology”. Z analizy próbek krwi 10 tys. pacjentów żyjących pół wieku temu kolejnych 10 tys. żyjących obecnie wynika, że w ciągu 50 lat częstotliwość występowania celiakii wzrosła o 400 proc. Szacuje się, że w USA 30 proc. osób pochodzenia europejskiego ma gen celiakii zwiększający ryzyko zachorowania pod wpływem glutenu. Warto też pamiętać, że gluten, niszcząc jelita, może wywoływać objawy nie zawsze typowo trawienne, a często neurologiczne, takie jak ból (także migreny), zaburzenia funkcji poznawczych, kłopoty ze snem, zmęczenie, depresja i wiele innych.

Uczulenie na jedzenie

„Opóźniona alergia pokarmowa jest najczęściej niezdiagnozowaną przyczyną naszych dolegliwości” — oświadczył już w latach 50. ub. wieku dr. Theron Randolph. Alergie opóźnione (Ig-E niezależne) mają ogromne znaczenie w przypadku chorób o podłożu zapalnym – spożywając produkty powodujące reakcję alergiczną opóźnioną, można zainicjować bądź pogłębić stan zapalny organizmu. Większość chorób (poza chorobami uwarunkowanymi genetycznie oraz na tle urazowym) ma swoje źródło w procesie zapalnym, który poprzez stopniowe postępowanie wyniszcza organizm. Wyciszając procesy zapalne w organizmie i poznając ich źródło – na przykład poprzez wykrycie pokarmów, które są szkodliwe – można spowolnić proces chorobowy lub nawet doprowadzić do całkowitego wyleczenia. Zatem eliminacja produktów spożywczych na podstawie testów nietolerancji pokarmowej jest kluczowym elementem. Często samodzielne ustalenie takich pokarmów jest trudne z uwagi na to, że objawy w przypadku alergii opóźnionej występują dopiero po kilku dniach. Dlatego warto wykonać testy badające reakcję przeciwciał IgG na dany pokarm.

Dr Anna Romaniuk, mikrobiolog, psychodietetyk, immunolog kliniczny, uważa, że wszystko zaczyna się od dysbiozy jelitowej, czyli zaburzonej równowagi między korzystnymi i niekorzystnymi gatunkami bakterii – jeśli jest poważna, to następuje osłabienie układu odpornościowego i zaczynają się zmiany. Ma to jej zdaniem związek z nietolerowaniem pewnych pokarmów, na przykład glutenu, oraz insulinoopornością. A im większa dysbioza, tym większa nietolerancja pokarmowa. Dlatego leczenie jelit musi jednocześnie objąć dysbiozę i alergię opóźnioną. Dr Mark Hyman przyznaje, że każde leczenie rozpoczyna od usunięcia z diety pacjenta alergenów. Często już to wystarczy, by nastąpiła szybka poprawa samopoczucia.

Nie istnieje jedna dieta w chorobach autoimmunologicznych, ponieważ pacjenci nie tolerują różnych pokarmów i w ustalaniu jadłospisu należy brać to pod uwagę. Jednak są pokarmy, których wszyscy chorzy powinni unikać – jeśli nie zawsze, to przynajmniej podczas stosowania tzw. Protokołu Autoimmunologicznego (AIP), który pomoże uszczelnić jelito i zmniejszyć proces zapalny.

Katarzyna Lewkowicz-Siejka

źródło: Miesięcznik Znaki Czasu, luty 2017.



Source link

Artykuł Gdy stajesz się swoim wrogiem – jak pokonać choroby z autoagresji (1) pochodzi z serwisu Super Majice - Moje miejsce na ziemi.



from
http://www.super-majice.com/gdy-stajesz-sie-swoim-wrogiem-jak-pokonac-choroby-z-autoagresji-1/

Monday 24 April 2017

5 wskazówek, dzięki którym Twoje treningi przyniosą WIĘKSZE efekty

Światowy Dzień Hemofilii


Dnia 17 kwietnia obchodzony jest Światowy Dzień Hemofilii.

Hemofilia jest chorobą dziedziczną, z którą przychodzi się już na świat i nie można się nią zarazić. Jest przekazywana w genach rodziców, które zawierają informacje o tym, jak będą funkcjonować komórki ciała. Jeżeli mężczyzna jest chory na hemofilię, a kobieta nie przenosi genu powodującego tę chorobę, to żaden z synów pochodzących z ich związku nie będzie chory na hemofilię. Natomiast każda córka będzie dziedziczyć uszkodzony gen. Kobiety te nazywa się nosicielkami hemofilii. Mogą one, lecz nie muszą, przekazywać ten gen swoim dzieciom. Prawdopodobieństwo, że syn takiej kobiety urodzi się chory wynosi 50 proc. Taki sam procent dotyczy tego, że córka nosicielki będzie również nosicielką. Zdarzają się także kobiety chore na hemofilię. Sytuacja taka występuje jednak tylko wtedy, gdy ojciec jest chory, a matka jest nosicielką. Jednakże w medycynie jest to niezwykle rzadki przypadek. Spotykana jest także sytuacja gdy na świat przychodzi dziecko chore na hemofilię, choć w rodzinie nikt na nią nie cierpiał. W takim przypadku za chorobę odpowiedzialna jest mutacja genu czynnika krzepnięcia krwi. Jest to jednak tylko 30 proc. wszystkich chorych na hemofilię. Więcej tu.



Source link

Artykuł Światowy Dzień Hemofilii pochodzi z serwisu Super Majice - Moje miejsce na ziemi.



from
http://www.super-majice.com/swiatowy-dzien-hemofilii/

Friday 21 April 2017

Dieta Adele – jak artystka schudła 15 kg?

O fleksitariańskim stylu odżywiania się


Pośród żywieniowych trendów ostatnich lat diety wegetariańska i wegańska znajdują się w czołówce. Nie bez powodu. Coraz więcej badań (w tym słynne China Study) potwierdza, że wykluczenie z diety mięsa i przetworów mięsnych lub chociażby ich ograniczenie, może przynieść liczne korzyści w profilaktyce i terapii niektórych chorób. Ma to szczególne znaczenie w przypadku osób z predyspozycją do chorób przewlekłych. Poza tym wybór diety bezmięsnej to głos w sprawie równowagi ekologicznej, złagodzenia problemu głodu, ubóstwa energetycznego, skutków zmiany klimatu czy ochrony praw zwierząt.

Część osób dbających o swoje zdrowie nie decyduje się na całkowitą rezygnację ze spożywania mięsa czy ryb – mają powód, dla którego dopuszczają je do menu. Jedni je lubią, drudzy mają dostęp do zaufanych dostawców. Inni nie dysponują umiejętnością prowadzenia diety bezmięsnej albo uważają, że organizm po prostu potrzebuje ich czasem. Oni wszyscy pozostają jednak zwolennikami dań wegańskich – preferują dużą ilość roślinnych posiłków jako najważniejszy element zdrowszego odżywiania. Posiłki mięsne spożywają rzadko, najwyżej dwa razy w tygodniu. Ograniczają udział w diecie produktów przetworzonych i mlecznych, słodycze zaś spożywają tylko okazjonalnie. O osobach, które mają elastyczne podejście do diety – gustują w nieprzetworzonej diecie roślinnej, ale sporadycznie, z pewnych powodów czy w pewnych okolicznościach spożywają mięso i ryby, możemy powiedzieć, że wybierają fleksitariański styl odżywiania się.

Aby zapewnić sobie zdrowsze życie nie zawsze trzeba całkowicie zrezygnować z jedzenia mięsa, ryb i żywności odzwierzęcej. Wystarczy ułożyć plan żywieniowy, który będzie zakładał bardzo niskie ich spożycie – plan, w którym co najmniej 90% tego, co się spożywa, stanowić będą nieprzetworzone produkty pochodzenia roślinnego. Jeśli produkty wysokoprzetworzone i pokarmy pochodzenia zwierzęcego stanowić będą jedynie niewielki dodatek do diety, dodatek nieprzekraczający 10% spożywanych kalorii lub będą spożywane od czasu do czasu, to osoby odżywiające się w ten sposób, mają szansę odnieść zdrowotny sukces. Umiejętność odprężenia się przy konsumpcji posiłku może przynieść więcej korzyści niż obsesyjne trzymanie się zasad, którym towarzyszy poczucie straty, że pozbawiamy się czegoś.

Naturalną konsekwencją spożywania dużej ilości potraw o wysokiej zawartości składników odżywczych jest spożywanie mniejszej ilości produktów o niskiej wartości odżywczej. Jeśli spożyje się mały kawałek białego mięsa – indyka czy drobiu – raz czy dwa razy w tygodniu, a wołowinę najwyżej raz w miesiącu, nie wpłynie to znacząco na stan zdrowia. Takie ilości prawdopodobnie są żywieniowo nieistotne. Używając nabiału sugeruje się, by był odtłuszczony i nie zawierał cukru. Całkowite spożycie produktów pochodzenia zwierzęcego (mięso, ryby, nabiał i jaja) nie powinno przekraczać ok. 340 g tygodniowo (porcja filetu z piersi indyka waży 100 g, stek surowy z rostbefu wołowego 70 g, plaster twarogu chudego 30 g, a jajko sadzone 52 g).

Przeciętna kobieta o średniej aktywności fizycznej potrzebuje mniej więcej 2000 kilokalorii dziennie, a mężczyzna ok. 3000. Przy założeniu, aby nie dopuścić do nadmiaru dziennej podaży kalorii, kobiety powinny spożywać dziennie nie więcej niż 200 kilokalorii pochodzących z produktów –  nazwijmy je – niskoodżywczych, czyli około 1400 kilokalorii tygodniowo. Mężczyźni zaś nie powinni spożywać produktów o niskiej wartości odżywczej więcej niż 300 kilokalorii dziennie, czyli ok. 2100 tygodniowo. Zatem jeśli do obiadu doda się kilkadziesiąt gramów produktów zwierzęcych, kolacja powinna zawierać jedynie produkty pochodzenia roślinnego, bez dodatku makaronu czy chleba. Można spożywać wszystkie rodzaje pokarmów, w ostateczności nawet małe ciastko i batona, pod warunkiem, że wszystkie pozostałe produkty dostarczone organizmowi tego dnia pochodzić będą z produktów roślinnych o wysokiej zawartości składników odżywczych.

Dla uproszczenia można przyjąć, że spożycie produktów niskoodżywczych nie powinno przekroczyć dwóch produktów dziennie, zaś wszystkie pozostałe powinny być produktami pochodzenia roślinnego (naturalnie nieprzetworzonymi). Dzienne zapotrzebowanie na kalorie jest kwestią indywidualną. Osoby aktywne i uprawiające codziennie sport wymagają większej podaży kalorii niż osoby mniej aktywne i ćwiczące dwa razy w tygodniu. Jeżeli spożycie kalorii maleje, maleje też dopuszczalna ilość produktów niskoodżywczych.

Dla pewnych osób żywo zainteresowanych ochroną zdrowia praktykowanie diety wegetariańskiej czy wegańskiej może stanowić wielkie wyzwanie. Zasada wyboru 10% kalorii pochodzących z pokarmów niskoodżywczych może być jedną z wielu opcji odżywiania z myślą o zdrowiu. Z czasem może się okazać, że ktoś wcale nie potrzebuje tego 10% dodatku, że może obejść się bez plastra sera czy kawałka mięsa. Stosując dietę opartą na warzywach dostarcza się organizmowi ok. 40 g błonnika, co ma działanie hamujące występującą u wielu ludzi skłonność do przejadania się. Organizm będzie otrzymywał więcej składników odżywczych przy mniejszym spożyciu kalorii.

Jedząc według przedstawionych wyżej zasad można jeść więcej, a nie przybierać na wadze. Specjaliści uważają, że taki plan odżywiania dostarcza ponad dziesięć razy więcej substancji odżywczych i błonnika niż znajduje się w jadłospisie przeciętnego mieszkańca krajów zachodu. Produkty najczęściej wybierane przez mieszkańców krajów cywilizowanych są ubogie w składniki odżywcze (tylko 5-6% pokarmów o wysokiej wartości odżywczej). Odżywiając się mądrze, buduje się najlepszą ochronę przed chorobami i otwiera drogę do długowieczności.

Niewielu jest przeciwnych zdrowemu odżywianiu przy założeniu, że nie trzeba całkowicie rezygnować z jedzenia drobnych przyjemności. Opisane zasady pozwalają na kontrolowany luz, drobne odstępstwa od reguły na specjalną okazję lub by doznać przyjemności raz na jakiś czas. Jeśli po jednym nieidealnym posiłku nastąpi 20 zdrowych posiłków, nadal można korzystać z dobroczynnego wpływu diety na organizm. W rezultacie wprowadzenia do diety chociażby 60% kalorii pochodzących z produktów o wysokiej zawartości składników odżywczych, można spodziewać się zmniejszenia ryzyka nowotworu lub zawału nawet o 60%.

Niech przedstawiona wiedza będzie dla czytelnika silnym bodźcem, który zapoczątkuje dobre zmiany. Złamanie zasad należy traktować jako zachętę do sumiennego stosowania ich przez resztę dni w tygodniu. Wówczas ten jeden posiłek niezgodny z zaleceniami będzie niemal nieistotny.

Agata Radosh
siegnijpozdrowie.org



Source link

Artykuł O fleksitariańskim stylu odżywiania się pochodzi z serwisu Super Majice - Moje miejsce na ziemi.



from
http://www.super-majice.com/o-fleksitarianskim-stylu-odzywiania-sie/

Tuesday 18 April 2017

BYŁAM, SPRAWDZIŁAM – leczenie włosów ogniem


Ostatnio brałam udział w konkursie, który został zorganizowany przez salon fryzjerski w moim mieście. Główną nagrodą był zabieg termicznego leczenia włosów za pomocą ognia. Zgadnijcie, kto wygrał główną nagrodę? 🙂 Oczywiście, że ja! 

Zabieg przetestowałam 13 kwietnia i do dnia dzisiejszego widzę jego efekty.

Przygotowałam dla Was tradycyjnie zdjęcia przed i po, żebyście mogły chociaż w małym stopniu zobaczyć to, co dokonało się na mojej głowie. Zdecydowałam się nawet pokazać Wam swoją twarz. Jestem jednak trochę zawiedziona, bo zdjęcia w ogóle nie odzwierciedlają tego, co chciałabym Wam pokazać.

Na czym dokładnie polega leczenie włosów za pomocą ognia?

Zabieg ten jest wykonywany zaraz po umyciu i nałożeniu na włosy odpowiednich kosmetyków, które mają zarówno ochronić je, jak i zwiększyć efekt „odbudowy”. Następnie przy użyciu płonącego wacika (przypuszczam, że wcześniej polanego naftą kosmetyczną) każde pasemko włosów zostaje „opalone”. Przyznam Wam szczerze, że miałam lekkie obawy, gdy zobaczyłam Panią fryzjerkę z żywym ogniem w ręku zmierzającą ku moim włosom. Na szczęście gdy zaczęła zabieg, cały strach minął, a ja siedziałam spokojnie i słyszałam tylko jak moje rozdwojone końcówki strzelają i upadają na podłogę. Na koniec włosy zostają przeczesane szczotką, umyte, głęboko nawilżone i wymodelowane. Jedynym minusem jest chyba zapach…Zapach spalonych włosów, który musimy znieść przez dłuższą chwilę. Czytałam na ten temat wiele opinii, i ku mojemu zdziwieniu wiele dziewczyn go nie czuło. Ja natomiast nie odczuwałam ciepła, które towarzyszyło wieku osobom.

Co jest główną zaletą leczenia włosów żywym ogniem?

Zdecydowanie zlikwidowanie rozdwojonych i połamanych końcówek bez konieczności skracania długości włosów, na której tak bardzo nam zależy. Włosy niszczą się na różnej długości, więc często samo obcięcie końcówek niewiele zdziała.

ZDJĘCIA PRZED I PO: 

Cena zabiegu, to około 150 zł. Jest on połączony z obcięciem włosów gorącymi nożyczkami, z którego ja zrezygnowałam tym razem (możecie o nim poczytać tutaj ===> http://tipsforwomen.pl/obcinanie-wlosow-goracymi-nozyczkami/)

Polecam Wam GORĄCO termiczne leczenie włosów. Niedługo zafunduje moim włosom drugi taki zabieg. Zdecydowałybyście się na ogień, a może macie to już taki zabieg za sobą? Koniecznie dajcie znać.

Pozdrawiam,

Roksana

Let’s block ads! (Why?)



Source link

Artykuł BYŁAM, SPRAWDZIŁAM – leczenie włosów ogniem pochodzi z serwisu Super Majice - Moje miejsce na ziemi.



from
http://www.super-majice.com/bylam-sprawdzilam-leczenie-wlosow-ogniem/

Monday 17 April 2017

Lidl oferta sportowa – 18.04.2017 r.


Święta, święta i po świętach. Ostatni moment, żeby poprawić swoją figurę przed sezonem wakacyjnym. Od czego zacząć? Oczywiście, że od skompletowanie odpowiedniej, sportowej garderoby, która może nie jest niezbędna, ale naprawdę warto w nią zainwestować. Od 18 kwietnia w Lidlu macie możliwość za nieduże pieniądze zaopatrzyć się we wszystko, czego potrzebujecie. 

Zacznijmy od dolnej części garderoby – spodni! Macie do wyboru, do koloru! Długie spodnie oraz spodnie 3/4. Wszystkie z nich kosztują 29,99 zł.

Koszulki z Lidla są naprawdę całkiem spoko! W tej ofercie każda kosztuje 17,99 zł za sztukę. Możecie wybierać między koszulami na krótki rękaw jak i topami. Uważajcie tylko na rozmiarówkę! Warto jest brać mniejszą o rozmiar.

Kardigan wellness w cenie 29,99 zł. Myślę, że bez problemu nadaje się też do codziennych stylizacji. Na pewno nie musicie kupować go z myślą o treningach – chyba, że gustujecie w pilatessie, jodze.

Oprócz tego  w ofercie znajdziecie matę do jogi w cenie 24,99 zł. Drążzek rozporowy z ekspanderami – 42,99 zł.

Jak widzicie oferta jest dosyć skromna, co wcale nie oznacza, że gorsza! Jestem ciekawa kto z Was wybiera się jutro do Lidla. Koniecznie dajcie znać czy coś dla siebie upatrzyłyście.

Ps: DO WSZYSTKICH MAM! Od jutra w Lidlu rusza też oferta Lupilu dla dzieci! Możecie połączyć dwie oferty i zapatrzyć zarówno dziecko jak i siebie w coś fajnego. My bardzo lubimy ubranka Lupilu.

Pozdrawiam,

Dominika

Let’s block ads! (Why?)



Source link

Artykuł Lidl oferta sportowa – 18.04.2017 r. pochodzi z serwisu Super Majice - Moje miejsce na ziemi.



from
http://www.super-majice.com/lidl-oferta-sportowa-18-04-2017-r/

Thursday 13 April 2017

PMS – najgorszy wróg płaskiego brzucha! Nie jesteś z nim sama


Żadnej kobiecie nie trzeba przedstawiam PMS. Niestety jesteśmy na niego skazane raz w miesiącu. W ciągu krótkiego okresu, PMS potrafi radykalnie zmienić nie tylko nasze samopoczucie ale również cerę, sylwetkę. Co z tego, że po kilku dniach wszystko wraca do normy. Jak i tak w tym krótkim czasie potrafi namieszać nam w głowie.

Na szczęście w dzisiejszych czasach są kobiety, które pokazują na instagramie całą prawdę! Ich zdjęcia uświadamiają nam, że nie tylko my zmagamy się z takim problem, ale też bardzo sławne trenerki, inspiratorki.

Jedną  nich  jest Malin Olofsson. Blogerka opublikowała na swoim instagramie wpis, który wywołał prawdziwą burzę w internecie. Warto wspomnieć również, że Malin pokonała anoreksję (ale o tym będzie osobny wpis.)

Malin napisała pod tym zdjęciem ” Niektórzy z Was widzieli to wcześniej, inni nie. Niektórzy z Was doświadczają tego samego raz w miesiącu. Niektórzy z Was będą oburzeni. Niektórzy z Was myślą teraz – Omg, nie jestem z tym sama! Niektórzy z Was nie przeczytają tego wpisu i patrząc na zdjęcie pomyślą, że jestem w ciąży. To są oznaki PMS! …”

Malin wspomniała również o tym, że zatrzymanie wody w organizmie w tym okresie ejst czymś normalnym. U niektórych przejawia się to większymi, widocznymi cechami. U innych nie jest to tak zauważalne. Nie ma się czego wstydzić!

„Nie obwiniaj swojego ciała za to jak się czujesz. To nie jest jego wina. Nigdy nie myśl, źle wyglądasz.  Tak – twoje ciało może odczuwać dyskomfort ze względu na zmiany hormonalne – więc zamiast pogarszać się poprzez wstydzenie się ciała, spróbuj zrobić coś przeciwnego. Uświadom sobie, że potrzebujesz dodatkowej troski i miłości własnej.Uświadom sobie, że nie musisz się wstydzić i ukrywać. Jesteś doskonała!”

Dlaczego postanowiłam napisać dla Was ten wpis? Wiem, że PMS dla wielu z Was jest strasznym problemem. Widzę po wiadomościach jakie od Was dostaję, że wiele z Was próbuje ukryć jego mankamenty. Chciałam, żeby ten wpis podbudował Was, pokazał Wam, że nie jesteście same z tym problemem. Zmagam się z nim ja, Twoja koleżanka! Może nie wszystkie w takim samym stopniu. Ale PMS dotyczy każdej z nas.

Dziewczyny, jakie u Was są objawy PMS? Zaliczacie się do kobiet, które są w stanie normalnie funkcjonować, czy może Wasz organizm i Wasze ciało jest tak osłabione, że nie macie na nic siły? Czekam na Wasze komentarze.

Pozdrawiam,

Dominika

źródło zdjęć Malin i informacji: https://www.instagram.com/malinxolofsson/

Let’s block ads! (Why?)



Source link

Artykuł PMS – najgorszy wróg płaskiego brzucha! Nie jesteś z nim sama pochodzi z serwisu Super Majice - Moje miejsce na ziemi.



from
http://www.super-majice.com/pms-najgorszy-wrog-plaskiego-brzucha-nie-jestes-z-nim-sama/

Wednesday 12 April 2017

Normy żywieniowe w praktyce – jak zbilansować dietę


Zagadnienie szacowania dziennych wydatków energetycznych oraz udziału białek, tłuszczy i węglowodanów w diecie nierzadko przysparza sporo trudności wzrastającej liczbie osób pragnących właściwie zestawiać swoją dietę. Wychodząc naprzeciw ich potrzebom, na najbliższym spotkaniu Klubu Zdrowia przedstawione zostaną krok po kroku metody, które pozwalają tego dokonać.

Dobrze skomponowana dieta powinna w całości pokrywać dzienne zapotrzebowanie energetyczne, bądź też zapewniać nadwyżkę lub deficyt kaloryczny w przypadku kiedy celem jest odpowiednio przyrost lub redukcja masy ciała. Świadomość zapotrzebowania na kalorie i składniki pokarmowe nie powinna budzić niepokoju, lecz raczej powinna pomóc w podejmowaniu właściwych decyzji żywieniowych.

Spotkanie będzie mieć charakter warsztatów połączonych z degustacją. Należy przynieść ze sobą kalkulator i długopis.

Kiedy: 25 kwietnia 2017, wtorek
Godzina: 18.30
Miejsce: ul. Zeylanda 11 w Poznaniu, poziom +1
Prowadzenie: Agata Radosh
Organizator: Stowarzyszenie Promocji Zdrowego Stylu Życia – Sięgnij Po Zdrowie
Wstęp bezpłatny

Agata Radosh – promotor zdrowia, specjalista ds. żywienia, autorka książki pt. “Sięgnij po zdrowie 1”, prezes Stowarzyszenia Promocji Zdrowego Stylu Życia – Sięgnij Po Zdrowie.



Source link

Artykuł Normy żywieniowe w praktyce – jak zbilansować dietę pochodzi z serwisu Super Majice - Moje miejsce na ziemi.



from
http://www.super-majice.com/normy-zywieniowe-w-praktyce-jak-zbilansowac-diete/

Tuesday 11 April 2017

8 weeks booty building Tammy Hembrow – 8 tygodniowy trening budujący pośladki


Nie muszę Wam już przedstawiać Tammy Hembrow, twórczyni tego programu budującego pośladki. O jej metamorfozie, stylu życia możecie przeczytać we wcześniejszym wpisie na blogu: kliknij tutaj.

„8 weeks booty building” jest planem treningowym skupiającym się na zbudowaniu pośladków, uniesieniu ich i nadaniu im jędrności. Autorka stworzyła ten program z myślą o kobietach, które nie są zadowolone ze swojej pupy i chcą poprawić jej wygląd.

Plan treningowy trwa 8 tygodni. Ćwiczenia na pośladki wykonuje się 3 razy w tygodniu. Ćwiczenia zaprojektowane są w taki sposób, żeby przyniosły jak najszybsze rezultaty. Autorka zapewnia, że po 8 tygodniach powinny pupa powinan być bardziej ujędrniona, uniesiona. Podkreśla również, że efekt jaki uzyskamy zależy nie tylko od ćwiczeń, ale również od jadłospisu jaki w tym czasie stosujemy. Do wojego plany treningowego załącza również skazówki żywieniowe.

Przykładowe wskazówki żywieniowe z programu „8 weekd booty building”:

  • Jedz 5/6 małych posiłków w ciągu dnia.
  • Po treningu do 60 minut spożyj wysokowartościowy posiłek białkowy – może być to np. jakiś koktajl.
  • Pij 3 litry wody dziennie!
  • Jedz dużo zielonych warzyw

Ćwiczenia:

Jedną ze wskazówek dla dziewczyn, które chcą unieść swoje pośladki, jest wykonywanie lekkiego treningu cardio. Trening HITT zalecany jest kobietom, które chcą na początku zgubić tłuszcyk z pośladków i okolic. Zalecany jest trening HIIT 2 razy w tygodniu około 10-15 minut. Low insenity cardio np. spacer, zalecany jest 3-4 razy w tygodnu po 45 minut

Jak ćwiczyć według planu treningowego Tammy?

Pośladki ćwiczymy 3 razy w tygodniu. Tamy zaleca, żeby raz w tygodniu zrobić całkowity reset od treningów. W książce znajdziecie gotowe ćwiczenia, które wyonacie na siłowni.  Podana jest tam ilość powtórzeń i serii.

Gdzie znajdziecie książkę?

Wpiszcie w google „tammy hembrow booty workout free pdf” pierwsza pozycja w wyszukiwarce. Możecie również kupić plan na jej stronie internetowej.

Dziewczyny, udało mi się zachęcić Was do wypróbowania tych ćwiczeń? Tak naprawdę 8 tygodni, to niewiele czasu. Myślę, że warto jest przetestować te ćwiczenia na sobie, wielu kobietom poprawiły one wygląd pośladków. Jeżeli zdecydujecie się rozpocząć „8 weeks booty building”, skończycie go jeszcze przed sezonem bikini. Dlatego nie zwlekajcie i bierzcie się do pracy. Jednym minusem wykonania tego treningu, jest siłownia. Jeżeli ktoś nie ma możliwości zapisania się na nią, będzie miał problem z wykonaniem wielu ćwiczeń. W razie pytań, wiecie co robić.

Pozdrawiam,

Dominika

Let’s block ads! (Why?)



Source link

Artykuł 8 weeks booty building Tammy Hembrow – 8 tygodniowy trening budujący pośladki pochodzi z serwisu Super Majice - Moje miejsce na ziemi.



from
http://www.super-majice.com/8-weeks-booty-building-tammy-hembrow-8-tygodniowy-trening-budujacy-posladki/

Jak osiągnąć sukces nie tylko w sporcie


Podczas najbliższego spotkania Stowarzyszenia, nasz gość, pan Jacek Jaworski, podzieli się wieloletnim doświadczeniem trenerskim i przeniesie je na życie codzienne przeciętnego człowieka. Zdradzi metody i środki, którymi prowadzi swoich zawodników do sukcesu. Zwróci uwagę na ćwiczenie wytrwałości, dyscyplinę w żywieniu, ale też potrzebę suplementacji składników odżywczych, z precyzyjnym określeniem ile i czego potrzebuje organizm. Przedstawi aspekty fizjologiczne ruchu oraz propozycje systematycznego, 10. minutowego treningu zdrowotnościowego, który został wypróbowywany przez Katedrę Fizjologii Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu na osobnikach niećwiczących, ćwiczących na poziomie rekreacyjnym, uprawiających fitness oraz na zawodnikach wyczynowych różnych dyscyplin sportu.

Kiedy: 22 kwietnia 2017, sobota
Godzina: 18.00
Miejsce: ul. Zeylanda 11 w Poznaniu, poziom +1
Organizator: Stowarzyszenie Promocji Zdrowego Stylu Życia – Sięgnij Po Zdrowie Współfinansowanie: ASI Polska
Wstęp bezpłatny

Spotkaniu towarzyszyć będzie konkurs i degustacja.

Jacek Jaworski (ur. 1942) – certyfikowany, czynny trener trzech dyscyplin sportowych: judo, alpinizmu i kolarstwa; absolwent Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie, gdzie uzyskał tytuł magistra wychowania fizycznego oraz tytuł trenera judo (1971), Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie, gdzie po dwuletnim podyplomowym studium trenerskim uzyskał tytuł trenera alpinizmu, Wyższej Szkoły Kultury Fizycznej w Pruszkowie, gdzie także po dwuletnim studium trenerskim obronił z wyróżnieniem pracę dyplomową i uzyskał tytuł trenera kolarstwa (2008). Aktualnie posiada tytuł trenera judo najwyższej klasy mistrzowskiej (2015) oraz tytuły trenera klasy drugiej w alpinizmie i kolarstwie. W roku 1992 ukończył kurs zdrowego żywienia u dr. Johna Scharfenberga z Uniwersytetu Loma Linda w USA. Aktualnie, zmuszony przez okoliczności (gwałtowne pogorszenie stanu zdrowia po złamaniu kręgosłupa i związane z tym ograniczenie ruchu), od ponad trzech lat zgłębia swoją wiedzę dotyczącą suplementacji i jej zastosowań w sporcie wyczynowym i w życiu przeciętnego człowieka (do tego czasu był przeciwnikiem jakiegokolwiek uzupełniania naturalnej diety). Jego wychowankowie odnosili wiele sukcesów na arenie ogólnopolskiej i międzynarodowej (medale Mistrzostw Polski i Europy). Współuczestniczył w przygotowaniach polskiej reprezentacji do Igrzysk Olimpijskich, na których nasi zawodnicy zdobywali medale. Sam był zawodnikiem dyscyplin, w których posiada specjalizacje trenerskie. W ostatnich latach zdobył kilka najtrudniejszych i niebezpiecznych szczytów tzw. Forteeners (ponad 14 tys. stóp, tj. ok. 4300 m) w Górach Skalistych. Aktualnie przygotowuje się do zdobycia podczas letnich wakacji najwyższego szczytu kontynentalnej części USA (bez Alaski) – Mt Whittney w górach Sierra Nevada w Kalifornii oraz najwyższego szczytu gór Kaskadowych – Mt Rainier w Stanie Washington. Opozycjonista z lat 80-tych, autor tzw. Raportu Taterników, odznaczony na początku bieżącego roku krzyżem komandorskim Orderu Polonia Restituta – jednym z najwyższych polskich odznaczeń państwowych. Promotor zdrowego stylu życia.



Source link

Artykuł Jak osiągnąć sukces nie tylko w sporcie pochodzi z serwisu Super Majice - Moje miejsce na ziemi.



from
http://www.super-majice.com/jak-osiagnac-sukces-nie-tylko-w-sporcie/

Sunday 9 April 2017

Tammy Hembrow metamorfoza – Autorka programu treningowego na pupę


Tammy Hembrow jest Australijską trenerkę, modelką fitness, która na swoim koncie na instagramie udowadnia ludziom, że można zmienić swój styl życia, swoją figurę w każdym momencie. Jej konto na instagramie obserwuje 6 milionów osób! 

W życiu prywatnym Tammy jest matką dwójki dzieci, narzeczoną trenera personalnego. Ma 23 lata i wiecie co, figury po dwóch porodach może pozazdrościć jej niejedna z nas (ja również).  W ciąży miała naprawdę ogromny brzuch. Szybko wróciła do formy, co na jej instagramie wywołało wielką burzę podejrzeń.

Jej życie nie zawsze wyglądało tak jak teraz. Tammy już jako dziecko była fanką aktywnego trybu życia. Niestety w wieku nastu lat zaczęła coraz bardziej imprezować, pić alkohol, palić papierosy. Jej jadłospis zawierał wszystko to, na co miała ochotę. Na szczęście w odpowiednim momencie Tammy opamiętała się i zmieniła swój styl życia na zdrowy, zbilansowany.

Jak wygląda jej plan treningowy i jadłospis?

Trenuje 5 razy w tygodniu. Łączy treningi na siłowni z HIIT i cardio. Jej ćwiczenia skupiają się przede wszystkim na wypracowaniu brazylijskich pośladków, jednak mimo tego nie zaniedbuje reszty swojego ciała.

Je zdrowo, unika fast foodów, produktów z substancjami chemicznymi i konserwantów. W ciągu tygodnia trzyma się swoich wytycznych. Natomiast w weekend pozwala sobie na posiłki oszukane tzw. cheat meal.

Tammy uważa, że wszystko co spożywamy wpływa na nasze efekty treningowe. Najlepiej jest mieć taki jadłospis, żeby pokrywał jak najwięcej potrzeb naszego organizmu. Niestety nie jest to zawsze możliwe i w tym wypadku Tammy poleca takie suplementy jak: białko, aminokwasy BCAAS, L’karnityne,  olej rybny,  L-Glutamin, Kreatyne, Wit. C.

Tammy jest twórczynią wielu planów treningowych – jednym z nich jest najpopularniejszy trening na rozbudowanie pośladków, o którym już niedługo będziecie mogły przeczytać na moim blogu. Mało tego, zostawię Wam nawet namiary na ten zestaw. Oprócz tego na jej stronie internetowej można wykupić plan treningowy dla kobiet w ciąży, plan posiłków, plan treningowy na pośladki. Warto jest zajrzeć na jej stronę ==> http://tammyhembrow.org/.

Jak Wam się podoba figura Tammy? Co sądzicie o aż takim rozbudowywaniu pośladków? Jesteście za, czy wręcz przeciwnie nie tolerujecie aż tak kształtnej sylwetki? Moim zdaniem Tammy może się pochwalić naprawdę wspaniałą figurą, zwłaszcza w takim młodym wieku i po dwóch ciążach, a  jej plany treningowe naprawdę przynoszą efekty. Wystarczy sprawdzić metamorfozy znajdujące się w internecie.

Pozdrawiam,

Dominika

Let’s block ads! (Why?)



Source link

Artykuł Tammy Hembrow metamorfoza – Autorka programu treningowego na pupę pochodzi z serwisu Super Majice - Moje miejsce na ziemi.



from
http://www.super-majice.com/tammy-hembrow-metamorfoza-autorka-programu-treningowego-na-pupe/

Wednesday 5 April 2017

Najlepsze metamorfozy z Chodakowską – Dla takich efektów warto z nią ćwiczyć!


Ewa Chodakowska jest jedną z najpopularniejszych polskich trenerek. Jej treningi znane są nawet za granicą. Mimo kontrowersji, które Ewa wywołuje, jednego nie można jej zaprzeczyć. Jej treningi potrafią naprawdę zdziałać cuda z figurą. Nie skłamię, kiedy napiszę, że większość polek zmieniło swoją figurę dzięki niej.

Na początek trochę informacji o Ewie:

Ewa urodziła się 24 lutego 1982 roku.Wiosną w 2011 roku Ewa założyła swój Fanpage na FB. W ciągu roku polubiło go 130 tysięcy osób. Dokładnie rok później w gazecie ” Shape ” pojawiła się płytka z treningami Ewy Chodakowskiej. 03.04.2013 roku została wydana książka pt. „Zmień swoje życie z Ewą Chodakowską”. Znajduje się w niej 30 treningów 30 minutowych oraz 30 jadłospisów.  Od tego czasu Ewe otworzyła swój klub fitness, stworzyła wiele innych projektów.

W dzisiejszym wpisie przygotowałam dla Was zbiór niesamowitych metamorfoz osiągniętych właśnie dzięki jej wskazówkom, treningom.

Viola swoją metamorfozę zawdzięcza dwóm trenerką: Ewie Chodakowskiej i Mel B. Treningi jakie wykonywała Viola, to miedzy innymi skalpel i 6 minutówki Ewy.Całą jej metamorfozę i plan treningowy znajdziecie tutaj ===> klik/

Moniki ulubionym treningiem, który pomógł jeżeli przejść wspaniałą metamorfozę jest turbo wyzwanie Ewy Chodakowskiej. Całą jej metamorfozę również miałyście już okazję zobaczyć na blogu. Jeżeli macie ochotę do niej wrócić, zapraszam tutaj: klik

Zobaczcie jeszcze kilka innych metamorfoz opublikowanych przez Ewę:

Tak, to prawda! Z Chodakowską ćwiczą również faceci. Mało tego, nie wszyscy dają sobie radę z jej treningami.

Jak sami widzicie, nasi rodacy korzystają z Ewy treningów niezależnie od płci czy wieku. Kochają ją zarówno nastolatki, jak i dojrzałe kobiety. Niestety wiele w nich wpada w taką „chodakowską manię”. Można brać przykład, traktować jakąś osobę jako swoją największa motywatorkę, ale nie można zarzucać, że jest bogiem nad bogami. Tak niestety często dzieje się na fanpage Ewy, nie wiem czy zauważyłyście to.

Sama nie mogę nazwać się wielką fanką Ewy Chodakowskiej ale szanuje ją i naprawdę podziwiam za to, że zmotywowała tak wiele kobiet do ruszenia w końcu pośladków z kanapy. Jestem ciekawa jakie jest Wasze zdanie na temat treningów Ewy? Trenujecie z nią, a może dzięki niej przeszłyście swoją niesamowitą metamorfozę? Czekam na Wasze komentarze.

Pozdrawiam,

Dominika

Let’s block ads! (Why?)



Source link

Artykuł Najlepsze metamorfozy z Chodakowską – Dla takich efektów warto z nią ćwiczyć! pochodzi z serwisu Super Majice - Moje miejsce na ziemi.



from
http://www.super-majice.com/najlepsze-metamorfozy-z-chodakowska-dla-takich-efektow-warto-z-nia-cwiczyc/

Saturday 1 April 2017

Produkty spożywcze, które pomogą Ci spalić tłuszcz

4 genialne naturalne płukanki do włosów


Po zimie nasze włosy zazwyczaj wymagają solidnej regeneracji. Nie muszą to być wcale kosztowne zabiegi fryzjerskie – według mnie dużo lepiej (i taniej) postawić na zwykłe podcięcie suchych końcówek i naturalne płukanki do włosów.

Przygotujemy je bez problemu w domu ze składników, które kosztują grosze albo… właśnie zaczynają rosnąć na łąkach:) Zachwyca mnie to, że takie proste, pospolite rośliny czy produkty potrafią być tak skuteczne.

Moje ulubione naturalne płukanki do włosów


1. Płukanka z pokrzywy

Młoda pokrzywa już jest i ma do zaoferowania niezły zastrzyk witamin i mikroelementów. Już samo picie herbaty z pokrzywy ma bardzo dobry wpływ na włosy (i cały organizm), ale jeżeli chcecie wzmocnić to działanie, przygotujcie płukankę. Wystarczy zaparzyć szklankę pokrzywy (świeżej lub suszonej) i w przestudzonym naparze płukać włosy po umyciu. Taka kuracja stosowana przez jakieś 2-3 tygodnie wzmocni włosy, ograniczy ich wypadanie i przetłuszczanie.

2. Płukanka z rumianku

Zalewamy 2 łyżki rumianku wrzącą wodą, odstawiamy do przestygnięcia i odcedzamy. Takim naparem płuczemy włosy po umyciu. Rumianek polecany jest zwykle do jasnych włosów, ale ja do moich ciemnobrązowych też go stosuję i lubię ten efekt miękkich, jakby lekko rudawych włosów.

3. Płukanka z octu jabłkowego

Ocet jabłkowy zamyka łuski włosów i sprawia, że stają się gładkie i błyszczące. Wystarczy po umyciu głowy spłukać włosy chłodną wodą z dodatkiem łyżki octu jabłkowego, najlepiej takiego domowego lub ekologicznego.

4. Płukanka z siemienia lnianego

Siemię lniane jest genialne do przesuszonych włosów – a moje kręcone taką właśnie mają tendencję. 1-2 łyżki ziaren siemienia lnianego zalewamy szklanką wody i gotujemy przez ok. 10 minut, schładzamy i płuczemy tym włosy.

Każda z tych płukanek poprawia kondycję włosów niemal natychmiast, ale najlepsze efekty osiągniemy stosując taką kurację regularnie przez kilka tygodni, po każdym myciu włosów lub 1-2 razy tygodniu.

Ciekawa jestem Waszych sposobów na regenerację włosów po zimie, – zapraszam do dzielenia się nimi w komentarzach!

Let’s block ads! (Why?)



Source link

Artykuł 4 genialne naturalne płukanki do włosów pochodzi z serwisu Super Majice - Moje miejsce na ziemi.



from
http://www.super-majice.com/4-genialne-naturalne-plukanki-do-wlosow/

5 produktów spożywczych, które pomogą Ci spalić tłuszcz na brzuchu