Tuesday, 11 October 2016

Moje jesienne poprawiacze humoru


Generalnie bardzo lubię jesień – taką kolorową i słoneczną, pełną różnobarwnych liści i kwiatów, warzyw i owoców, dni, które cieszą ciepłem i promieniami słońca. W tym roku jednak póki co zamiast „złotej polskiej” bardziej daje mi się we znaki „szara zimna” jesień, taka która nie nastraja zbyt optymistycznie. Postanowiłam więc nad tym popracować, czyli wdrożyć moją małą kurację na optymizm:)

Was też do tego namawiam – zamiast czekać, aż dopadnie nas jesienna chandra, już wcześniej zadbajmy o to, czym karmimy się i otaczamy, bo w ogromnym stopniu wpływa to na nasze samopoczucie i odbiór zewnętrznego świata.

Oto moje sprawdzone poprawiacze humoru:)

1. Wieczorna pozytywna lektura

Zamiast myśleć o tym, jakie obowiązki czekają mnie następnego dnia albo przeglądać niewiele wnoszące treści z internetu, świadomie wybieram wieczorną lekturę: książki, które inspirują, chwytają za serce, podnoszą na duchu. Z klasyków, do których mogę wracać wielokrotnie, polecam na przykład „Pożegnanie z Afryką” Karen Blixen albo „Smażone zielone pomidory” Fannie Flagg. Jeżeli jeszcze nie czytaliście – jesienią będą jak znalazł! Ja w tym roku mam zamiar odświeżyć sobie moją ulubioną serię z nastoletnich lat, czyli Jeżycjadę Małgorzaty Musierowicz, tym bardziej, że w ostatnich latach ukazało się kilka tytułów, których jeszcze nie czytałam. Czekam też na premierę książki, która na pewno będzie ciepła i motywująca – „Pełnia życia” Agnieszki Maciąg.

Jeżeli macie jakieś ciekawe, pozytywne lektury do polecenia, dzielcie się nimi w komentarzach.

2. Oglądanie ciepłych, optymistycznych filmów

Ostatnio wkręciliśmy się z moim mężem w „Pitbulla” – polski serial kryminalny sprzed kilkunastu lat. I widzę, że to nie jest dobry pomysł na wieczorny film – zamiast relaksować się i wyciszać przed snem, dostarczamy sobie niepotrzebnie dreszczyku emocji. Zdarza się, że śni mi się później coś w tym klimacie;) Postanowiłam więc zmienić repertuar na coś lekkiego, pozytywnego. Kiedyś publikowałam taką listę ciepłych, pozytywnych filmów na chłodne wieczory – niedługo pewnie wrócę do części z nich i uzupełnię o kolejne, np. polecane często „Love, Rosie” albo tegoroczną „Bridget Jones 3″.

3. Zdrowe „comfort food”

Gotowanie (i przede wszystkim jedzenie!:)) zawsze poprawia mi humor. Najlepiej, gdy uda się połączyć dwie najważniejsze dla mnie rzeczy: smak i zdrowe, wartościowe składniki. A jesienią o takie połączenia nietrudno: wszelkie kombinacje z dynią – wytrawne i słodkie, sycące zupy z fasoli czy soczewicy, czosnek w różnych odsłonach, pieczone warzywa korzeniowe, własnej produkcji czekolada, zapiekane z cynamonem jabłka i gruszki, które kojarzą mi się z domem rodzinnym… Jestem pewna, że też macie swoje własne typy jedzenia „kojącego duszę”:)

poprawiacze humoru

4. Spacery na świeżym powietrzu

Szarówka za oknem, wiatr i mżący deszcz nie zachęcają co prawda do wyjścia z domu, ale kiedy już pokonamy wewnętrznego lenia, okazuje się, że było warto. Nic tak dobrze nie działa na psychikę niż ruch i rześkie powietrze. A że na drzewach jeszcze pełno liści, okazuje się, że nawet taka szara jesień potrafi być piękna.

5. Zbieranie jesiennych darów natury

Nieodłączny element jesiennych spacerów. Zbieranie kasztanów czy pożółkłych liści ma dla mnie w sobie coś z magii dzieciństwa, kiedy gromadziło się te wszystkie skarby i przerabiało na ludziki, obrazki i inne artystyczne instalacje;) Dlaczego by nie kontynuować tego w dorosłym życiu?
Ale dla osób z bardziej praktycznym nastawieniem też coś się znajdzie:) Grzyby, orzechy włoskie, jarzębina, dzika róża, głóg, tarnina, dzikie jabłka i gruszki, „buczki”, czyli owoce dębu – to wszystko czeka na nas jesienią i wspiera nasze zdrowie.

kasztany jesienne poprawiacze humoru

6. Spotkania z przyjaciółmi

Jesień to w naszym przypadku idealny czas, żeby nadrobić towarzyskie zaległości, bo w weekendy mniej wyjeżdżamy. No a spotkania w gronie bliskich osób to jeden z lepszych antydepresantów, jakie znam:) Wystarczy dobre towarzystwo, trochę przygotowanego własnoręcznie jedzenia, grzaniec albo rozgrzewająca herbatka, jakaś wciągająca planszówka (nasz ostatni hit to gra CV) – i superpozytywny wieczór gwarantowany!

7. Jesienne porządki

Może nie wszyscy to lubią, ale dla mnie ogarnianie życiowej przestrzeni to taki mały oczyszczający rytuał. Jesienią chowam głęboko do szafy letnie ubrania i z przyjemnością wracam do zapomnianych ciepłych swetrów, wełnianych skarpet, chust, czapek, rękawiczek i całej reszty ocieplającej garderoby. Zmieniam też na cieplejsze kołdry i pościel, a w dekoracjach odtwarzam kolory jesieni, które akurat mi się w danym sezonie podobają. W ruch włączam tez kominek zapachowy i częściej zapalam świece. W takim ocieplonym wnętrzu szarości za oknem nie są mi straszne.

Jesień potrafi być naprawdę piękna niezależnie od pogody – wiele zależy od tego, czy potrafimy ją sobie odpowiednio zaaranżować. Zdjęcia wykorzystane w tekście są autorstwa mojej siostry – taką jesień to ja lubię:)

Let’s block ads! (Why?)



Source link

Artykuł Moje jesienne poprawiacze humoru pochodzi z serwisu Super Majice - Moje miejsce na ziemi.



from
http://www.super-majice.com/moje-jesienne-poprawiacze-humoru/

No comments:

Post a Comment